
Pomysł i wizja
Kto będzie uczył nasze dzieci
Nie bójmy się również pytać o samego lektora i jego kwalifikacje, pamiętając, że im młodszy czy bardziej niedoświadczony lektor, tym ważniejsze dla niego jest, żeby ktoś poprowadził go dobrą drogą (tu widać kolejną zaletę pracy z licencją, ponieważ zazwyczaj przy tak dopracowanych kursach lektorzy dostają bardzo duże wsparcie). Lektor młody to niekoniecznie zły wybór, wręcz przeciwnie, bardzo często początkujący nauczyciele mają energię i entuzjazm potrzebne do uczenia maluchów. Ważne tylko, żeby wiedzieli kogo się poradzić w razie problemów, i żeby takie wsparcie w szkole dla nich było.
Dobre szkoły językowe inwestują czas i pieniądze w rozwój osobisty swoich pracowników. Rozejrzyj się po ścianach – czy widzisz dyplomy z konferencji? Certyfikaty z warsztatów?
Czy jest widoczna jakaś hierarchia wśród nauczycieli (np. stażysta, specjalista, ekspert)? Fakt, że w pracy można osiągać kolejne stopnie awansu i poszerzać wiedzę powoduje, że placówka przyciąga najlepszych lektorów. Warto także zwrócić uwagę na interakcję między lektorami na przerwie – szkoła, która może poszczycić się zgranym zespołem może liczyć na wymianę doświadczeń, rad i pomysłów między kadrą, co widocznie wpłynie na jakość zajęć.
Coś więcej niż pogłębianie znajomo ści języka
Zespół jest ważny także przy tworzeniu społeczności zebranej wokół szkoły. Czy jest to miejsce, gdzie tylko wpada się na kursy językowe, czy także poznaje nowych przyjaciół? Czy są organizowane imprezy integracyjne dla kursantów lub dni otwarte? Dużo łatwiej o motywację, kiedy pobyt w szkole językowej kojarzy się bardziej z miejscem miłego spędzania czasu niż z ławką i tablicą.
A skoro już o ławce i tablicy mowa – popatrzmy czy szkoła ma odpowiednie warunki lokalowe do uczenia dzieci. Sala, w której odbywają się zajęcia dla maluchów absolutnie musi mieć przestrzeń do pracy w ruchu i na dywanie. Nie może składać się z rzędów ławek szczelnie wypełniających ją od brzegu do brzegu. Nie dajcie się także zwieść salom wypełnionym zabawkami, poduchami i mnóstwem kolorowych gadżetów: wyglądają pięknie, ale to tylko dystraktory, które odwrócą uwagę dzieci od lektora. W zupełności wystarczy wykładzina lub dywan na podłodze, i spokojne kolory.
Szersze spojrzenie na kursy, czyli perspektywa dłuższa niż rok
Wróćmy na koniec do samego programu nauczania. Dobra szkoła językowa ma szeroką wizję tego, co może zaproponować naszemu dziecku w nawet bardzo odległej perspektywie. Kiedy przychodzimy z naszym przedszkolakiem poznać szkołę, nie bójmy się zapytać, jaki mają pomysł na jego edukację aż do poziomu biegłości językowej. Za ile lat będzie mógł zdawać egzaminy? Jakie? Czy szkoła ma co najmniej dwie ścieżki, których wybór będzie zależał od indywidualnych predyspozycji dziecka i od tego, jak dużo będzie miało motywacji do nauki języka?
Pamiętajmy też, że dobra placówka umie w imię wyższego dobra powiedzieć klientowi nie. Ma jasne zasady kwalifikacji do grup, nie wrzuca do jednego worka dzieci, które zaczynają naukę języka angielskiego dopiero w wieku szkolnym z tymi, które chodziły już kilka lat w przedszkolu na zajęcia.
Nie godzi się, żeby rodzic dla własnej wygody przywoził dwójkę dzieci w różnym wieku i na różnym poziomie na te same zajęcia rozumiejąc, że ucierpią na tym nie tylko te dzieci, ale cała grupa. Nie irytujmy się, tylko postarajmy się zrozumieć, że te trudne odmowy nie wynikają z ich niechęci do współpracy, tylko z profesjonalizmu i rzetelnego podejścia do klienta i standardów w nauczaniu języków obcych.
Tak, wybranie odpowiedniej szkoły wymaga poświęcenia odrobiny czasu i zadania wielu ważnych pytań. Ale podejdźmy do tego poważnie, i zróbmy to naprawdę sumiennie – a dzięki temu odkryjemy, że dobra szkoła, dobry kurs, i sama nauka języka to źródło prawdziwej przyjemności, a raz podjętej decyzji nie będziemy musieli zmieniać przez wiele, wiele lat!
Oczywiście nie masz wpływu na wszystko. Dziecko może wstać z łóżka lewą nogą. Albo posprzeczać się z najlepszą koleżanką w przedszkolu. Nie kontrolujesz tego. Są jednak podstawowe czynniki, które zależą od Ciebie. Zadbaj o to, żeby na zajęciach dziecko było najedzone i w miarę wypoczęte. Wiesz, że Twój niejadek często zostawia obiadki w przedszkolu lub w szkolnej stołówce? Weź ze sobą przekąskę, którą dziecko zje przed lekcją. Burczenie w brzuchu nie będzie rozpraszało malucha na lekcji, a mózg zużyje nową porcję energii na naukę.
Autorką artykułu jest Sonja Górniak – absolwentka Iberystyki na Uniwersytecie Warszawskim. Obecnie jest metodykiem Edu Bears i od kilku lat szkoli, nadzoruje i inspiruje do praktykowania uważności lektorów.
Materiały zaczerpnięto z oficjalnej strony https://edubears.pl.