Oczekiwania vs. rzeczywistość
Żeby kurs dla dziecka był efektywny, musi być dobrze przemyślany. Nie zobaczymy efektów, jeśli nasza pociecha będzie uczyła się z przypadkowo dobranych materiałów, nie będzie powtarzania, utrwalania i głębokiego przetwarzania poznawanych treści. A korepetytora, który pisze na początku roku przemyślany program na kolejnych dziesięć miesięcy ze świecą by szukać. Nie mówiąc już o tym, że nad tymi najlepszymi metodami pracuje sztab specjalistów, są wielokrotnie poddawane testom i krytycznej ocenie zanim trafią do końcowego klienta, i ciężko wyobrazić sobie, że poradzi z tym sobie jedna samotna osoba. Zwykle ma ona pomysł na kilka lekcji do przodu, a dobra szkoła językowa potrafi pokazać ścieżkę kształcenia językowego dziecka aż do poziomu biegłości językowej!
Dobry kurs to także dostęp do narzędzi multimedialnych opracowanych do konkretnego programu, czyli mówiąc prosto: do atrakcyjnych prac domowych, bo przecież chyba nikt nie ma złudzeń, że języka można się nauczyć mając z nim kontakt dwa razy w tygodniu. Ważne, żeby uczeń mógł na bazie poznanych słów i zwrotów pracować regularnie również w domu. A najlepiej, żeby jeszcze przy tym wyśmienicie się bawił!
Lektor pod nadzorem
Cichy okres
Nauka przez ruch i zabawę
Korepetycje to także bardzo często miejsce ukrzesłowienia dzieci, a nie zapominajmy, że kilkulatek nie jest gotowy ani psychicznie ani fizycznie do długotrwałego siedzenia. Potrzebuje ruchu, zmiany, i uczy się metodą reagowania całym ciałem (ang. TPR – Total Physical Response). Zaimprowizowane miejsce pracy korepetytora rzadko pozwala na odpowiednią organizację przestrzeni.
Nie pracując w grupie dziecko nie korzysta również z kolejnego ważnego dla siebie aspektu nauczania, czyli przyswajania języka poprzez zabawę, bo sytuacja bawienia się z obcym dorosłym jest po prostu sztuczna.
Poza tym, nauczyciel bawiąc się z dzieckiem na przykład w sklep, będzie starał się zrozumieć za wszelką cenę, pomagał zbudować wypowiedź, a przecież nie tak wygląda później prawdziwa komunikacja – trzeba się dogadać tymi słowami, które się zna, czasem podeprzeć się mimiką czy gestem. I taka interakcja pojawi się w parze dziecko-dziecko. Tylko w grupie pojawiają się także naturalne konteksty, których nie ma w trakcie lekcji 1:1. Mowa tu o metajęzyku grupy, prośbach, poleceniach i negocjacjach, które w dwuosobowym kontekście nie występują.
Postępy dziecka
Bez rówieśników ciężko również o punkt odniesienia i ustalenie, czy przyrost wiedzy naszego malucha następuje w odpowiednim tempie – łatwo tutaj przeoczyć, że mały uczeń nie radzi sobie tak, jak powinien i nie przełamuje kolejnych barier na drodze do płynnego mówienia. Pamiętajmy także, że dowiedziono naukowo, że rozmawianie z osobami na tym samym, niedoskonałym poziomie językowym jest bardzo ważne w procesie oswajania się z mówieniem w innym języku.
Trzeba od początku postawić na systemową, przemyślaną pracę nad językiem, w sposób, który Twoje dziecko pokocha. Konkluzja może więc być tylko jedna: w grupie siła!
Autorką artykułu jest Sonja Górniak – absolwentka Iberystyki na Uniwersytecie Warszawskim. Obecnie jest metodykiem Edu Bears i od kilku lat szkoli, nadzoruje i inspiruje do praktykowania uważności lektorów.
Materiały zaczerpnięto z oficjalnej strony https://edubears.pl.